No3D Corporation

-Ha, tu i bezpiecznie. Dobry żart, może za White Desert Town tam gdzie zielono. Ale tam to nie polecam od tak, bo kobiety to oni traktują tak niezbyt dobrze.- w tym momencie jakiś facio z głębi kuchni wychodzi i daje barmance klapsa. Po czym nagle widzisz i słyszysz jak koleś ląduje na betonowej wylewce.
-Tu jest jeszcze w miarę bo to teren Unii. Tu też nie polecam, chyba że umiesz zabijać i polować na lokalną zwierzynę. To nawet u mnie by się miejsce znalazło, bo o żarcie coraz ciężej z głębi "kraju".- tutaj też specjalnie zrobiła cudzysłów w powietrzu.

-Generalnie chodzi mi o mięso z okolicznych zwierząt, wiesz. Gońce, te szczury wielkości psów i inne. Mówię, o jedzenie jest tu coraz ciężej a jeżeli umiesz polować to masz miejsce do spania i michę, a jak będzie ci się nudziło to nie odmówię pomocy tu w lokalu. Co nieco też zarobisz, wszystko tylko zależy od ciebie mała.- dopala papierosa, a peta rzuca na podłogę, a raczej na gościa który dalej tam leżał. Facet dostał kopa i reprymendę.
-Wracaj do garów bo jaja urwę następnym razem.- odczołgał się na zaplecze i tyle go widzieli.

-Hmm...- patrzy na nie i kiwa głową. -Dokładnie tak, tylko że potrzebuje ilości hurtowych, a najlepiej całego zwierza. Ten frajer z zaplecza potrafi obrabiać padlinę.
-Co powiesz, że jest to wpłata na dzisiejszy nocleg i wyżywienie? A za każdego zwierza w całości dostaniesz... odliczając wyżywienie i zakwaterowanie... 20 Srebrnych Kredytów. Wiem.. cena dupy nie urywa ale płacę w czym mam.

Więc wzięła to mięso i zaniosła na zaplecze. Wraca po krótkiej chwili o podaje ci kluczyk z wybitym numerem 4.
-Schodami w górę na piętro i tam będzie po lewej stronie. W sumie to jak się ogarniesz to możesz pomóc tutaj i zbierać puste naczynia ze stołów.- stwierdziła i nalała jakiego jasnozielonego płynu gościowi co podszedł.

Tak więc zbierasz ze stołów puste, bądź po prostu nieużywane już naczynia. Widzisz też, że ludzi trochę przybywa powoli. A ludzie to różne grupy społeczne, widzisz małą grupkę ludzi wyglądających i pachnących jak mechanicy, benzyna i smar wali od nich na odległość. Jest paru ludzi wyglądających na myśliwych, długie flinty i ubrania odpowiednie do zapierdalania po piasku. Ludzie się patrzą na ciebie, ale może dla tego, że wyglądasz tak jak wyglądasz.
Na marginesie. Bar nazywa się "Cactus Saloon" i prowadzony jest przez Vierke, którą już poznałaś.

Pracujesz tak sobie i pracujesz. Słyszysz przy okazji różne historie od lokalnych, zaczynając od problemach z dostawami z Unii Miast Vestaren. Po rozmowę dwóch gości, wyglądających na wyjętych spod prawa, na temat łowów na niewolników w Green Valley.

Tak chodząc i przysłuchując się dowiadujesz się, że na południu jest miasto będące siedliskiem dla ludzi wyjętych spod prawa. W tym funkcjonuje tam więcej niż jedna grupa łowców niewolników i nie tylko. Widzisz też, że ci dwaj mają na luźnych ciuchach ułomne fragmenty pancerza z grubszej blachy, a na skrawku materiału na lewym ramieniu mają wymalowaną białą czaszkę ze skrzyżowanymi dwiema maczetami. Powoli zbliża się wieczór i ludzi serio przybywa, więc Vierka poprosiła cię o pomoc przy zbieraniu zamówień.