Oficjalne Forum No3D, wita Cię
Legat
Nożem... nie chce marnować pocisków, chociaż rewolwer mam w gotowości. Tak czy siak podchodzę do niego powoli i jak będę już w zasięgu, to naskakuje na niego i szybkim ruchem nóż w głowę. Ok... więc robię tak. Jak mnie wyczuje to po prostu strzelam.
Offline
Tak więc podchodzisz do niego po cichuśku, na paluszkach i chop! Rodeo! Nóż ma wbity od karku do czaszki więc miota się tylko chwilę. Co nie zmienia faktu, że prawie cię nie zrzucił, o dziwo ten fafik ma mięśnie i siłę...
Offline
Legat
Ku... nie no... ten fafik... to wyższa liga była. No ale nic... ja wygrałam, on przegrał. Emily: 1, Ekolodzy: 0
No nic... tak więc rozcinam i biorę mięso by móc potem sobie coś ugotować. Po tym jak już coś zbiorę to idę dalej w drogę.
Offline
Udało ci się wyskrobać ładne 5 kg mięsa z tego burka, pewnie smakiem nie będzie powalać, ale raczej obleci. Ruszasz dalej w drogę, po paru chwilach słyszysz za sobą jakiś skrzek i na dwóch truchłach ląduje jaszczur, taki wielkości szympansa, z ogonem, długimi łapami i błoną między nimi oraz pyskiem podobnym do salamandry. Lokalna fauna ma się dobrze jak widać.
Offline
Legat
Jak mnie widzi to szykuje się do obrony, jak nie to staram się ukryć. Mimo wszystko nie chce by te eksperymenty tych pierdolonych ekologów mnie. Mimo wszystko szykuje się do ewentualnej walki.
Offline
Widzi cię ale skupia się na darmowym bufecie, więc masz spokój i możesz iść dalej. Wynalazek pierdolonych ekologów nie stanowi dla ciebie zagrożenia, a co lepsze zjada inny ich eksperyment.
Offline
Legat
i dobrze. Tak więc idę dalej w stronę miasta i idę do najbliższego miejsca gdzie mogę zdobyć trochę zapasów. Mimo wszystko przy tym co mam... długo nie pociągnę. Ok, ile zajmie mi dojście do miasta?
Offline
Masz jakieś 4 godziny drogi w momencie gdy sprawdzasz teoretyczną prędkość. Jeżeli chodzi o zapasy to widzisz najwyżej jak kaktusy się smażą na słońcu. Na trasie jest spokojnie, pusto, cholerni ekolodzy!
Gdy docierasz do miasta pierwsze co widzisz to zrujnowane przedmieścia, a wokoło nich odpierdolony z materiałów zastanych na miejscu mur. Tak, mur wokoło całego nie tak małego miasta. Widzisz szeroką bramę i dwóch strażników przy niej, i chyba jeszcze jednego nad bramą na samym murze. Ubrani są w luźne jasne ubrania, a na nich mają pancerze na piersi, ramionach i udach wykonane z ręcznie kutej stali, co widać. Przy sobie mają po automacie, a przy pasie mają maczety, też chyba kute i lekko już zardzewiałe. Jeszcze na ciebie nie reagują ale raczej widzą.
Offline
Legat
No to podchodzę i witam się. Następnie pytam się czy można wejść do miasta. No... troche wyglądają jak ci którzy chętnie obrobią biednego obywatela za wejście do środka. Mimo wszystko wysłucham tego co maja do powiedzenia. Jak mogę wejść, to wchodzę.
Offline
Patrzą na ciebie dziwnie, raczej przez twój ubiór. Jednak wpuszczają cię bez problemów, widać nie lubią swojej roboty. W środku zaś widzisz uszkodzone budynki naprawiane prowizorycznymi metodami, jednak tak by to wyglądało w miarę porządnie. Idziesz spękanym asfaltem łatanym betonem, który też pęka. Ludzi jest dosyć sporo, kręcą się tacy w obdartych ubraniach, jedni w skórach i futrach jakichś zwierząt. Każdy do tego nosi przy sobie broń, jedni tylko pistolety jednostrzałowe, przez rewolwery i małe strzelby aż bo karabiny i muszkiety. Czujesz na sobie spojżenia ale są one raczej oznaką ciekawości.
Offline
Legat
No cóż... idę zdobyć jakieś informacje. Nie wiem jaka tu jest waluta... a spytać się randoma nie spytam bo weźmie mnie za świra... ale wciąż muszę wiedzieć o walucie... no chyba iż jest tutaj... ugh... handel wymienny. Tak czy siak najlepsze miejsce na informacje... to bar... więc nie muszę mówić gdzie idę.
Offline
Bar znajdujesz po dłuższej chwili, jest zapełniony mniej więcej w połowie, ale znajdzie się miejsce przy kontuarze. W środku zaś za barem widzisz wysoką brunetkę z warkoczem, w który wplecioną ma czerwoną bandanę. Ubrana skąpo i luźno, nic dziwnego jest duszno i gorąco jak cholera. Dodatkowo większość gości są to raczej bardziej uzbrojone typy niż mniej...
Offline
Legat
No to podchodzę i pytam się jej o szczegóły które chciałam jak "Waluta" co to za miejsce itp, mówiąc iż jestem z daleka, bo coś mi mówi iż powiedzenie "iż jestem z placówki kriogenicznej" może mi przyrządzić zbędnych kłopotów... zwłaszcza iż mam ten strój i tak już ode mnie to wali.
Offline
Ta spogląda na ciebie i wyciągając zza ucha skręta po czym odpala go.
-Stoi jak widły w gnoju, Srebrne Kredyty dalej warte są co były, amunicja jest wciąż więcej warta, bo fabryki dalej nie produkują niczego. Więc za pocisk do boczniaka dostaniesz teraz...- zaciąga się mocniej i widać po niej obliczenia.
-No kielicha i to może z popitą, lub wodę do manierki. A skąd jesteś, że tej zatęchłej dziury nie znasz? Z Południa, bo na północ to już tylko dalej Unia?
Offline