Oficjalne Forum No3D, wita Cię
Legat
- Nieźle - powiedziałam do siebie. Teraz idę do pomieszczenia technicznego
Offline
Pomieszczenie techniczne było nieco zablokowane, drzwi otworzyły się do połowy i powiedziały pas. Może to i lepiej, ponieważ w środku zobaczyłaś reaktor łukowy, teoretyczne nieskończone źródło zasilania, jeszcze na chodzie ale uszkodzony. W niektórych miejscach szklanej tuby przypominającej dounta są szczerby i rysy na wierzchu, do tego część kabli odchodzących od instalacji jest przecięta w kilku miejscach. Raczej nie powinno to tak wyglądać.
Offline
Legat
DOOBRA... nie wchodzę tam. W zasadzie, powinnam wyjść stąd najszybciej jak tylko mogę. Więc tak też robię. Szukam wyjścia i ewentualnie lootuje po drodze
Offline
Znalezienie wyjścia nie było jakoś problematyczne, ten kompleks nie jest jakiś ogromny. Ogromne wrota zaś są strzeżone, przez piękny stary pancerz T-51. Czemu strzeżone? Bo pancerz dosłownie stanął w prawym skrzydle wrót i ani widzi mu się ruszyć.
Offline
Legat
Idę więc sprawdzić czy on serio blokuje całkowicie droge czy tyko sobie tak stoi jakby czekając na Half Life 3... no... poczeka se jeszcze... chlip... tak czy siak, sprawdzam czy mogę wyjść, a jak nie to czy mogę go ruszyć.
Offline
Z odrobiną siły i kopniakiem drugie skrzydło otworzyło się na tyle by cię wypuścić bez potrzeby ruszania pancerza, co byłoby cięższe do wykonania. Wychodzisz z ośrodka i widzisz kamienne ściany, stalagmity, stalaktyty. Jesteś w jaskini, a za 90 stopniowym zakrętem dostrzegasz światło dzienne i palące słońce. Jest gorąco to zdecydowanie.
Offline
Legat
ocho... czyli lato. Jak mrozili mnie to kurwa była zima. Dobra... tak więc trochę przesiedziałam. Tak czy siak przesiedziałam bo placówka opuszczona... ale mimo wszystko. Jestem ciekawa ile lat minęło od czasu mojego zamrożenia... na pewno 2... bo taki syf tu jest. No nic... wychodzę na zewnątrz.
Offline
Wychodzisz z jaskini, a tu zamiast ładnych łąk i niewielkiego lasu, który pamiętasz przed placówką... takiego chuja. Pustynia jak się patrzy, na lewo piasek, na prawo piasek. Wszędzie kurwa piasek z przerwami na kaktusy i jakieś głazy. Po horyzont chujnia i bida.
Offline
Legat
...
...
DOBRA, albo mnie przenieśli jak spałam albo ekolodzy mieli racje. Tak czy siak sprawdzam komputerek na ramieniu... może uda mi się coś ustalić. Przy okazji... spoglądam "w kierunku" słońca by móc przynajmniej określić zbliżoną godzinę.
Offline
Legat
...
DOBRA... pospałam se... w chuj se pospałam. No nic. Jak mniemam nie zaktualizowało magicznie lokalizacji jakiś wiosek które powstały 100 czy 200 lat po tym co się stało, więc muszę iść na czuja. No nic... szukam na mapie najbliższej lokalizacji gdzie mogę się udać a następnie się tam udaje.
Offline
Czysto teoretycznie na północ, idąc wzdłuż pasma górskiego powinnaś trafić na miasto Rigrin. A przynajmniej to, co tam po nim zostało. Sama droga jest upierdliwa i męcząca z kilku powodów. Głównie to przez piasek i gorąc, który grzeje ci głowę niemiłosiernie. Wedle mapy trasa zajmie ci przynajmniej 5 godzin.
Offline
Legat
No nic... muszę wpierw wrócić i znaleźć coś czym będę mogła owinąć głowę bym nie nagrzała się tak. A potem udaje się do tamtego miasta. do 17 już tam powinnam być. Dobrze... przy okazji po drodze do miasta rozglądam się za jakimiś wartościowymi punktami.
Offline
Znalazłaś jakąś mniej zniszczoną koszulkę i zawinęłaś ją sobie na głowie, trochę pomaga. Tak więc idziesz, po drodze oprócz kaktusów i od zatrzęsienia piasku tak trochę nic nie ma. A nie, dwa burki bawią się w piasku, tylko czemu oba są wielkości małego niedźwiadka? I czemu mają szczurzy pysk i ogon... szczury wielkości kurwa małego miśka, z czego jeden obecnie zajada się drugim, już nieżywym.
Offline
Legat
Kurwa... Ekolodzy nawet tym straszyli. Nie zdziwiłabym się gdyby te pierdolone Zielono-Terroryści stali za tym tylko po to by zarobić kasę. No nic, staram się ominąć "tego burka" nim on zechce mnie na deser... choć się nie naje za dużo.
Offline