Oficjalne Forum No3D, wita Cię
DanatZeppeliSzelma lvl 5
- Królowi Arturowi się udało... Przebił Mordred lancą, Rhongomyniadonem. Ale nawet z tą lancą, Król Artur ostatecznie poległ... Nie wiem jak zrobimy to teraz, ale mam wrażenie, że będzie zdecydowanie trudno... do tego... ten Lancer zdaje się bardzo niepokoić Berserka więc jest to definitywnie drużyna ze sporym zanadrzem mocy - stwierdził wychodząc z posiadłości gdzie faktycznie w ogrodzie był Merlin zajmując się jakimiś kwiatami. Bedivere podbiegł do niego.
- Merlin... wroga drużyna ma Mordred - odezwał się wyraźnie zmartwiony Bedivere.
Mag tylko zastanowił się przez moment aż wreszcie poklepał metalową rękę Bedivera.
- A ty jesteś teraz o wiele silniejszy niż za życia. W końcu pomogłeś pewnemu człowiekowi pokonać Lwiego Króla, będąc ledwie człowiekiem, prawda? - zapytał z cwanym uśmiechem.
- Czy ta siła wystarczy? Nawet sam Król Artur nie dał rady... - jednak Merlin przerwał mu gestem dłoni.
- Ty nie jesteś Arturem, i mamy teraz szansę przygotować się o wiele lepiej niż ostatnio. Nie powinieneś się tak martwić - powiedział na co Bedivere tylko kiwnął niemrawo głową i zaczął kierować się w stronę pałacu z ponurym wyrazem twarzy.
Offline
Legat
- Dwóch potężnych Mieczników... lansjer... co jeszcze? Król który potrafi strzelać mieczami? - rzekłem... choć zdaje mi się iż coś mogłem właśnie... wygadać losowi... ale nie ważne. Tak czy siak kiedy słyszę rozmowę Merlina z Bedivere to po tym jak ten drugi odchodzi spoglądam na Merlina.
- Ta Mordred... kim wogóle on jest? jak narazie wiem iż należał do tej samej grupy co on i Król Artur.
Offline
DanatZeppeliSzelma lvl 5
- Mordred to... cóż, jak już mówiłem osoba która zdradziła Króla Artura i doprowadziła do jego śmierci... Mordred pragnął zostać Królem po śmierci Króla Artura... ale... nie udało jej się. Mordred poległ przebity lancą przez Króla Artura - wyjaśnił Bedivere po chwili. - Dzierży miecz który jest podarunkiem od Króla Artura, ale wiele więcej nie dam rady ci powiedzieć poza tym, że jest o wiele silniejszy ode mnie - dodał.
Offline
Legat
- Ona? - zapytałem się. - Hyh... w sumie, w moich stronach nie za bardzo obchodzi nas płeć. W sumie w mojej krainie jesteśmy na równi, nie licząc o płeć czy rasę. tak czy siak, po stronie przeciwnika, jest też inny potężny Saber... - rzekłem i mówię mu o The Biała Kurwa. Wszystko co wiem... po wszystkim się pytam.
- I co sądzisz?
Offline
DanatZeppeliSzelma lvl 5
- Cóż. Nie wiem w zasadzie jakiej płci jest Mordred... nigdy nie widziałem go bez zbroi. Może faktycznie jest kobietą - rzucił Bedivere i wysłuchał twoich słów o Bieliku.
- Cóż, brzmi jak kolejny miecznik silniejszy ode mnie. Ale najgorsze jest to, że ty nie wiesz co może być Jego Noble Phantasmem. W przypadku Mordred pewnie jest to sam miecz. Tu może być gorzej - stwierdził. - Brzmi też jakby na pokonanie go był potrzebny jakiś cwany sposób.
Offline
Legat
- Patrząc na to iż ostatnio by go pokonać, dosłownie musiałem wywołać autodestrukcje miecza... znaczy - spoglądam na Akari i pytam się.
- Przypomnij mi, jak silna była ta... "eksplozja" - zapytałem się miecza. Powinien go usłyszeć Bedivere. Z tego co pamiętam, była dość spora. No... będą problemy.
Offline
DanatZeppeliSzelma lvl 5
- Ugh. Nie eksplozja tylko implozja. Zapadliśmy się w miejscu osiągając punkt zera i entropię, nic nie wybuchło. Spadliśmy w nicość - rzucił miecz.
- Więęęc... twa broń żyje? - zapytał Bedivere.
- W zasadzie to mogła bym być servantem. Nie wiem jaką klasą ale jestem moja "dusza" mogłą by być oddzielną istotą - stwierdziła.
Offline
Legat
- No... niekiedy się cieszę bo rzuci dobrą radą... - zacząłem lecz po chwili spojrzałem znowu na miecz.
- Ale głównie lubi irytować. Szczerze współczułbym twojemu mistrzowi - powiedziałem do Akari. Wracam wzrokiem do Bedivere.
- Tak czy siak, w taki sposób dopiero udało mi się go ubić. Wątpie by dał się nabrać na to drugi raz, poza tym nie mam ochoty przechodzić... tej implozji znowu. Tak czy siak będzie trzeba coś wymyślić.
Offline
DanatZeppeliSzelma lvl 5
- Cóż, to na pewno nie jest jedyna metoda, a teraz nie będziesz walczył z nim samemu, więc strategia pewnie będzie o wiele inna - oznajmił Bedivere.
- No, i może ktoś nauczy cię porządnie walczyć - zakpił miecz.
- Raacja. Wracając, nie przejmuj się, mamy sporo potężnych osób po naszej stronie. Więc nie martw się, damy radę. A jak chcesz się podszkolić w walce mieczem, mogę trochę pomóc - stwierdził Bedivere
Offline
Legat
- Wtedy też nie walczyłem samemu, ale doceniam to. A co do treningu... zawsze chętnie poducze się, zwłaszcza u Rycerza który należał do świty samego króla. Dla mnie to będzie zaszczyt - powiedziałem do niego z uśmiechem.
- To... jeśli nie masz nic przeciwko, to możemy teraz zacząć?
Offline
DanatZeppeliSzelma lvl 5
- Och, nie jestem jakoś wybitnie dobry. Faktycznie, byłem jednym z najlepszych mieczników na dworze Króla Artura, ale w porównaniu do pozostałych rycerzy okrągłego stołu nie byłem nigdy specjalny - powiedział. - Ale w porządku, jeśli chcesz to możemy już zacząć. Chodźmy na zewnątrz - powiedział no i tam też się udaliście.
Już po dotarciu na coś w rodzaju małego placyku, Bedivere zdjął swoją pelerynę którą rzucił gdzieś na bok i wyjął swój miecz. - Więc, pokaż mi swoją postawę - poprosił.
Offline
Legat
- Ja mam szkolenie zwykłego piechociarza który zyskał doświadczenia podczas wyprawy. Twoje nauki na pewno przyniosą dla mnie mocną poprawę zdolności co mi się przyda jak już nie będę miał wyboru i będę musiał walczyć - rzekłem i staje w swojej postawie. Oraz czekam jak mocno dostanę teraz krytykę.
[Postawa: https://tolkien.com.pl/ennorath/schematy/ryc11.jpg ]
Offline
DanatZeppeliSzelma lvl 5
Bedivere obrócił swój miecz w dłoni i zrobił dwa kroki w twoim kierunku.
- Zobaczmy... Nie musimy w zasadzie martwić się ranami, bo nasi mistrzowie i tak będą mogli nas złożyć, ale nie przesadzajmy z siłą ataków - stwierdził. - Może zaczniemy od sprawdzenia jak sobie radzisz - dodał z lekkim uśmiechem i w pewnym momencie zauważyłeś jak gwałtownie zmniejszył dystans między sobą a tobą i wykonał nagłe pchnięcie mieczem.
Offline
Legat
Nie przesadzać? No... postaram się. Wpierw muszę sprawić by moja rządza krwi potęgowana ostatnio przez Akari nie wzięła nademną góry. No nic. O kurwa, szybki nigga. Robię szybko odskok w bok wykonując jednocześnie cięcie z lewej, w takiej postawie by móc jednocześnie szybko zmienić na obronny atak.
"Pokażmy mu co potrafimy" Myślę.
Offline
DanatZeppeliSzelma lvl 5
Bedivere zdawał się odbić twój atak swoim metalowym ramieniem i zrobił dwa kroki w tył.
- Cóż, w normalnym sparringu uznałbym to za trafienie i twoją wygraną, ale cóż, moje ramię jest w zasadzie lepszą bronią niż mój miecz - wyjaśnił i poklepał mieczem ramię. Zaraz potem doskoczył do ciebie raz jeszcze, wykonując krótkie cięcie mieczem.
Offline