Oficjalne Forum No3D, wita Cię
Legat
FATE/GIRL ORDER
AKT 1 "Początek Wojny"
Niechaj Stal i Srebro Będą Esencją
Niech Kamień i Arcydiakon Będą Fundacją
Niechaj czerń będzie kolorem, któremu służę.
Niechaj powstanie ściana przeciwko wietrze która padnie.
Niechaj Cztery Główne Bramy zostaną zamknięte.
Niechaj Potrójnie Rozwidlona Droga od korony, sięgająca do Królestwa obróci się.
Niechaj będzie to powiedziane teraz; twe ciało będzie służyć mi, a me przeznaczenie będzie twoim mieczem.
Oddaj się zewowi Świętego Graala.
Odpowiedz, jeśli poddałbyś się tej woli i tej prawdzie.
Przysięga zostanie złożona tutaj.
Osiągnę wszystkie Cnoty Niebios;
Będę rządzić ponad wszelakim złem Piekła.
Lecz ty będziesz służyć z oczami zamglonymi Chaosem.
Albowiem ty będziesz tym uwięzionym w szaleństwie.
Ja będę dzierżyć twoje Łańcuchy.
Z Siódmego Nieba, przybądź na Trzy Wielkie Słowa Mocy,
Wystąp z Kręgu Spętania, Obrońco świętej równowagi!
Nagle jebnęło cię z nicości mega mocne białe światło które cię oślepiło i zmusiło do rzucenia paru przekleństw. Po chwili czułeś jak wylądowałeś na czymś... miękim. Kiedy spojrzałeś kto to był, dostrzegłeś młodę dziewczę o skórze żółtej i o różowej fryzurze. Obecnie spoglądała na ciebie zaszokowana. Welll... chyba tron wybrał ciebie dla tej dziewczyny...
Offline
Szelma lvl 5
Czarny Rycerz nie był typem który miał w zwyczaju odrzucać wezwania do Wojny. Do końca świata jeszcze daleko, a siedzenie w Niebiosach było nudne. Nie była to co prawda wojna dla której powstał, ale Wojna to Wojna, a Wojna uwielbia Wojny.
Dlatego pierwszą reakcją na pojawienie się w środku kręgu był śmiech. Cichy, zaskakująco... szlachetny.
Wiedział czym jest.
Berserkiem.
Nie było to dalekie od jego prawdziwego celu.
Czarny Rycerz położył dłoń na mieczu który miał przy pasie.
- Oto jestem. Zatem, pytam się ciebie, - zrobił krok w przód patrząc spod żelaznego hełmu, płonącymi jak ogniki ślepiami na dziewczynę - Czy to ty, jesteś mym mistrzem? Czy to ty, wezwałaś mnie abym zniszczył ten świat?! Czy twe pragnienie to Wygrana?! Jeśli tak, powstań! - powiedział, głosem grzmiącym jak grom.
Offline
Legat
Dwa razy mrugnęła i spojrzała na ciebie.
- A... ty... to... kto...? - zapytała się cicho i nieśmiale.
...
...
Pieknie... trafiła ci się nieśmiała płotka. Ale biust ma duży i twarz też ładną... tyle z zalet jak narazie. Ona chyba nie ogarnia o co tu chodzi. Choć przez tym jak zapytała usłyszałeś cichę "Harder Dady"
Offline
Szelma lvl 5
Wojna zastygł na moment w bezruchu. Czy to miał byś jego mistrz? Ta tutaj?! Spojrzał na nią tylko spode łba, wypuszczając powietrze w zdenerwowanym tonie.
Zrobił kolejne dwa kroki w jej stronę.
- Jestem tym który sprowadzi koniec tego świata. Tym który przybywa na Czerwonym Koniu aby zdeptać świat pod kopytami mego marszu destrukcji. Jestem Bogobójcą! - wycedził podchodząc jeszcze bliżej i podnosząc ją jedną ręką, chwytając ją za przedramię, tak aby jej twarz była na wysokości jego twarzy. - Jestem Otchłanią! Przybyłem tu, na twoje zawołanie! To ty wezwałaś mnie na tą wojnę! Jakim prawem nie wiesz czym jestem?! - zawołał. Wolną ręką chwycił ją za policzki i zmusił ją aby spojrzała na krąg. - Jakim cudem wykonujesz rytuał nie wiedząc co robisz?! - to już nie zabrzmiało gniewnie. Bardziej jakby był absolutnie zszokowany.
Offline
Legat
Ta spoglądała na ciebie wystraszona. Po chwili... dostałeś zaklęciem maga... znaczy tak ci się początkowo zdawało. Coś cię tak mocno jebnęło w policzek iż poleciałeś na ścianę. Ta mała cię tak walnęła.
- JAK ŚMIESZ MÓWIĆ DO MNIE TAKIM TONEM! Znalazłam ten krąg w piwnicy przyjaciółki i czytając listę... pojawiłeś się nagle - powiedziała.
...
...
Nosz kurwa...
Offline
Szelma lvl 5
Lądując na ścianie, Wojna był przez moment zaskoczony, ale zaskoczenie szybko przerodziło się w śmiech. Tym razem gromki. O wiele bardziej radosny.
- Doskonale! Doskonale! - zawołał wstając. - To jest coś na co mogę odpowiedzieć! Walcz o dominacje! Gratulacje! Udowodniłaś mi, że jesteś dość odważna by uderzyć mnie! - znowu zaczął się śmiać i podszedł do dziewczyny. Wyjął miecz i wbił go w ziemię tuż przed nią. Dalej się śmiejąc.
- Stojąc przed Zagładą Świata, masz dość siły by walczyć! Doskonale! Doskonale! - uklęknął na jednym kolanie, teraz mając twarz niżej niż twarz przywoływaczki i chwycił rękę na której miała swoją Pieczęć Komend. Zmusił ją aby położyła dłoń na rękojeści miecza i objął ją swoimi dłońmi.
- Kontrakt jest zawarty! Akceptuje twe przyzwanie! Każda bestia, nie ważne jak niszczycielska, ma chociaż resztki litości. Ale ja nie znam litości! Temu nie jestem bestią! - zaśmiał się znowu, ale tym razem o wiele bardziej mrocznie. - Przetnę ich, rozdepczę ich czaszki, roztrzaskam ich żebra. Wypatroszę ich duszę! W twoim imieniu! Dla twojej wojny! Dla twego życzenia! Od dzisiaj, ty jesteś mą panią! Ten Czarny Rycerz, od dziś służy tobie! - oznajmił. - Zdradź mi swe imię, moja Pani!
Offline
Legat
- Em... Fluttershy. I jak to służysz? Ja... niechciałam niczego tutaj popsuć przyjaciółce. Chciała coś z nim zrobić... ale to nie ważne - zaczeła się uspokajać. Po chwili spojrzała na ciebie i rzekła.
- Więc powiedz mi wszystko na temat co powinnam wiedzieć... bo powinnam coś wiedzieć... tak? Mam nadzieje iż nie bedziesz zły za to iż nie wiem? - zaczeła gadać jak typowa Drżypłoszczka...
Offline
Szelma lvl 5
- Drżypłoszka! Doskonale! - zawołał. Ale po chwili się zastanowił. - Chociaż nie, moment. To... ciekawe imię, bardzo mało... agresywne. Zupełnie nie pasuje do mojego mistrza. Ale trudno - wstał i wyjął miecz a potem schował go w pochwie. - Przyzwałaś mnie, jako twojego sługę do walki w Wojnie o Świętego Graala. Zrobiłaś to przypadkiem, ale najwyraźniej Graal dostrzegł twoje życzenie i wezwał mnie aby się zjawił. A ja zaakceptowałem, nie dlatego bo sam czegoś pragnę od Graala, ale ponieważ mogę - oznajmił przecierając twarz dłonią - Te znaki na twojej dłoni, to zaklęcia Komend, możesz ich użyć, trzy razy, aby wymusić na mnie jakieś działanie, jeśli zmarnujesz wszystkie, nie masz żadnej możliwości aby wymusić na mnie swoją wolę i mogę cię bezkarnie zabić - dodał. - Nie wiem skąd twoja przyjaciółka wytrzasneła materiały do przyzwania mnie, ale trudno. Ruszajmy! Musimy poznać naszych wrogów! - oznajmił, chwycił Drżypłoszkę pod ramię i ruszył ku drzwiom.
Offline
Legat
Ona rozumiała, ale wydaje ci się iż nie całość. Kiedy wyszedłeś na górę zobaczyłeś iż jest około 3 w nocy, a okno wybite. Ta... fajna przyjaciółka... do tego zobaczyłeś dwóch powalonych ochroniaży... robota zawodowca. Bazując na tamtym ciosie... domyślasz iż to sprawka Mistrza, głównie dlatego iż jak przechodziła to mówiła "jeszcze raz przepraszam" i podeszła do okna.
Offline
Szelma lvl 5
- Włamałaś się do domu swojej przyjaciółki i powaliłaś jej ochroniarzy? - zapytał. Po tym pytaniu zaczął się śmiać. - Chyba będziesz nawet ciekawsza niż myślałem - oznajmił w przerwie pomiędzy śmiechem. Potem podszedł do okna i wyskoczył na zewnątrz. Lądując na prostych nogach. - Jak ja dawno nie miałem okazji walczyć w wojnie! To ekscytujące - stwierdził ruszając przed siebie. - W zasadzie, to gdzie powinienem cię zanieść? - zapytał.
Offline
Legat
- W sumie do domu bym już chętnie poszła... - zaczęła. Więc mimo bez żadnych przeszkód... bo odkryłeś więcej powalonych "zwłok" ruszyliście do jej chaty. naliczyłeś łącznie 43 ochroniarzy powalonych przez nią. W drodze do jej domostwa poczułeś coś... znajomego. jakby ktoś na was czyhał. Nagle poczułeś jak coś celuje w twoją mistrzynię. Masz dokładnie 2 sekundy na reakcje!
Offline
Szelma lvl 5
- No, no. Niezła robota - oznajmił widząc powalonych. Powoli zaczął akceptować swoją mistrzynie. Chociaż na poznawanie się jeszcze przyjdzie pora.
Bardziej zaskoczyło go to dziwne uczucie. Już atak? Oh jak doskonale.
- Trzymaj się. - rzucił i przywołał swoją tarczę i postawił mistrzynie na ziemi a potem ustawił ją za tarczą. Zaczął szukać wzrokiem ataku.
Offline
Legat
Nagle poczułeś ostrzał mocny z odległości kilometrów. Widać iż atakuje cię łucznik. Nie mogłeś nawet wychylić się bo dostawałeś... z pocisków od karabinu... Nie wiedziałeś przez to skąd pada strzał. Strzały były mocne i celne.
- Co się dzieje!? Kto nas atakuje? - zapytała się zdezorientowana.
Po chwili coś uderzyło nieopodal ciebie. Po chwili zobaczyłeś... jego...
Zrobił ten gest i powiedział.
- SIEMANKO! Zajebiście się obroniłeś przed ostrzałem mojego ziomeczka. Jestem pod wrażeniem.
Offline
Szelma lvl 5
Wojna zaczął gromko się śmiać.
- Nie pozwolę wam skończyć dla mnie tej Wojny nim nawet się zaczęła! - zawołał. - Rzucam wam wyzwanie! Zostawcie mojego mistrza, walczcie ze mną! - oznajmił dalej blokując ostrzał. Oznajmił wpatrując się w mężczyznę w czerwieni. - Dajcie mi wyzwanie którego pragnę! - oznajmił sięgając po miecz przy pasie i wyciągając go, po czym wskazując osobę która przed nim wylądowała.
Ostatnio edytowany przez DanatZeppeli (2019-01-31 20:32:55)
Offline
Legat
- Jesteśmy w tej samej drużynie na tej wojnie. ALE WALKI NIGDY NIE ODMÓWIE! - powiedział i skoczył na ciebie dając ci dość czasu by odsunąć twojego Mistrza. W ostatniej sekundzie udało ci się zablokować jego ostrze. Ten krzyknął po chwili.
- POKAŻ NA CO CIE STAĆ, WOJENKO MOJA!
Offline