No3D Corporation

I udało ci się. nagle uslyszałeś ryk.
Z krzaków wypadła istota jak wilkołak, lecz z nadgarstków, wyrastały mu błękitne kryształy. Sam warknął na ciebie tak głośno iż aż dało ci po uszach. Czujesz iż to potężny przeciwnik... wkońcu to wilkołak. Spoglada na ciebie i zapodaje uśmiech. łączy ręce i zaczyna nimi ocierać śmiejąc się jakby chciał ci zakomunikować "Idę po twoje dupsko. Przerobie je na masełko"

Wilkołak odjebał po chwili na łapach te same sztuczki co z naruto i rozpłynął się. nagle coś cię mocno jebnęło jak trolejbus na pełnej kurwie i posłało cię z mocnym impetem w kamień. Tak cię mocno tam posłał iż przekroczyłeś po drodze Mach 1. Wbiłeś się w skałę tak mocno iż wyglądałeś jak jeden z tych hieroglifów w grobowcach w egipcie. Lupin idzie powoli w twoją stronę z Bananem na ryju.

Nagle poczułeś coś... uczucie iż musisz się uchylić gdyż coś zaraz cię walnie w plecy. Upadłeś mimowolnie na ziemie by zobaczyć jak nad tobą świszczy z 10 strzał które trafiają stwora. Ten jakby zamarza w w bezruchu. nagle z nikąd słyszysz dziewczęcy głos.
- Przywal mu z młota w rzepkę... to ich najczulszy punkt i prawdopdobnie zdejmiesz go jednym uderzeniem!

To nie był cios... to był
CIOS OSTATECZNEGO ROZPIERDOLU
Nie no mówię szczerze, jak przyjebałeś w tą rzepkę to dosłownie wilkołak wyparował. Nagle poczułeś jakby strzała leciała na ciebie, lecz nie czułeś strachu i nic podobnego... gdyż wiedziałeś iż strzała trafi w drzewo koło ciebie. Kiedy się odwróciłeś widziałeś zakapturzoną i w pełni okrytą postać i celując do ciebie z strzały. Szybko musiała naciągnąć nową. Po chudych rękach oraz samej budowie jaką widać przez płaszcz, można wywnioskować iż to kobieta. Do tego głos też to potwierdził.
- Co Verminiańczyk robi na takim odludziu? Lupine mógłby cię łatwo zabić... - rzekła. Nie widzisz by jej ręce drżały, a łuk nie wydaje się na tak łatwy do naciągania.

- Paru oprychów chciało go wziąć... nie udało im się go podnieść... - rzekła i zdjeła strzałę z łuku. Następnie ta schowała łuk i ściągnęła kaptur ukazując ci piękną kobietę o jasnych włosach... i kocich uszach. Ta się do ciebie przyjaźnie uśmiechnęła pokazując kiełki i rzekła.
- Jestem Ari'sa... a ty...? - zapytała przyglądając ci się.

Ta spojrzała na ciebie dziwacznie.
- Koto... co ty gadasz?- rzekła patrząc na ciebie jak na idiotę. - Każdy wie iż Arie to rasa posiadająca tylko samice... gdzieś ty... zresztą nie chce wiedzieć - rzekła i ściągnęła reszte płaszczu. Wtedy też ujrzałeś jej ogon w kolorze włosów... tak jak i jej skrzydła. Podeszła do szczątków Stwora i zaczęła mu odcinać pazury.
- Czemu tutaj przybyłeś? Nigdy cię w tych okolicach nie widziałam, a znam sporo tutaj osób, a pamięć do twarzy Arie mają wręcz obrazowy - rzekła. Obrazowy... pewnie ich odpowiednik Fotogenicznego...

Kiedy nastał dźwięk ta kobieta spojrzała na ciebie jeszcze dziwniej. Po chwili pyknęło ci iż masz SMS.
"OD: Bogini
TREŚĆ:
Jak spoglądałam to tam był "
Kobieta po chwili podeszła do ciebie.
- Nie mam bladego pojęcia o czym gadasz. Mamy sporo czasu na "rozmnażanie" i możemy to robić z kim chcemy. Gerudo, też nie słyszałam o czymś takim...  mimo wszystko jednak ci radzę wrócić do miasta... Lupin to mały pikuś w porównaniu do Helso który tu grasuje - rzekła i zaczęła wyjmować strzały z truchła stwora.
- naprawdę, radzę ci wrócić do miasta i wybrać najbliższy statek, możliwie daleko stąd.

- Powiem ci tylko tyle iż za niedługo może dojść tutaj... do nieciekawych wydarzeń - rzekła i nagle nastał wybuch... oraz ostrzały z armat. Ari'sa spojrzała tam.
- Już się zaczęło. Chodź za mną... mam statek niedaleko - rzekła i ruszyła w głąb dziczy, po parunastu krokach stanęła i spojrzała na ciebie w oczekiwaniu. Z miasta słychać strzały oraz krzyki.