No3D Corporation

Kiedy próbowałeś je wyważyć to przez nie przeleciałeś, ale nie dlatego iż były one zamknięte na zamek...
...
...
Po prostu nie były zamknięte na klucz, więc drzwi nie stawiały oporu. Kiedy wypadłeś to zobaczyłeś dosłownie obóz koncentracyjny... ale przerobiony na miłujący pokój oraz przyjaźń. Tyle kurwa jaskrawych kolorów dosłownie wypalał ci oczy. Sam obszar otaczał mur z drutem kolczastym a na wieżach widziałeś strażników z... Lasgunami. Po obozie chodziły podobnie ubrane istoty jak ty... w tym paru ludzi oraz Eldarów. Gdzie niegdzie były porozwieszane plakaty z napisem "Friendship is Magic", "With Friends you can do more, than alone" albo "Angry and Fanatism is first step into Chaos"
...
...
Oni mówią iż twoja fanatyczna miłość do imperium i imperatora jest krokiem w stronę chaosu...

Nagle coś w ciebie uderzyło i wyrwało dziurę w ziemi. Widzisz iż jeden z strażników miał boltera jednak... koło niego stał Space Marine który wytrącił mu Boltera i odszedł. Ogólnie on nie zachowywał się do nich wrogo... sam miał dziwny pancerz, ale wciąż podobny do Space Marine.
...
...
Mózg: Ci heretycy są wstanie opętać nawet Adeptus Astartes...

najbardziej śmiercionośna broń jaka tu była... to plastikowy nóż...
...
Nie żartuje to miejsce jest tak często trzepane iż nawet jakbyś zdobył coś z metalu to byś to stracił to w okamgnieniu. Nagle zobaczyłeś na murach, konia ubranego podobnie do Death Korpsów. Jednak to nie był twój strój. Miał on inne oznaczenia.

Zresztą zauważyłeś iż panowała tutaj hierarchia bazowana na stroju. Ci co mieli "Cadiańskie" Pancerze to byli aka szeregowcy, a ci co mieli strój podobny do Death Korpsów, to byli oni jakby oficerami albo innym podobnym stopniem. Tamten space Marine wydawał się być naczelnikiem.

Okazało się to iż trafiłeś tutaj by znaleźć nowe przyjaźnie oraz dostosować się do społeczeństwa. Jedna z istot powiedziała ci iż bez problemu iż "Imperium Ludzi prowadziło tutaj kamanie którą przewodzili Blood Ravens" ale nie wiesz czemu przegrali sromotnie. Zdobyty ekwipunek jaki mieli przeszedł pod własność Equestrii. Podobno ten koń z rogiem i skrzydłami rozwalił flotę Imperium. Choć nie wiadomo co może mieć tyle mocy... ale z jednego punktów widokowych widziałeś wrak okrętu Imperium. Imperium tu było i zatuszowało to iż przegrali z prymitywami?

Nagle wszystko falowało i się osunąłeś na ziemie i zapadł mrok.

===

Budzisz sie na dziwnył łóżku w drzewie, nieopodal leżały ciebie napary które pachniały nieźle. Samo wnętrze nie przypominało ci niczego co imperium zbudowało, bardziej prymitywne. Byłeś opatrzony, a jedyne co miałeś na sobie to swoje spodnie oraz koszulkę. Sam byłeś obolały oraz nieco zamroczony, ale to pewnie sprawka snu.

Po chwili pojawiła ci się klacz zielona o kręconych włosach o kolorze marchewki niosąc na grzbiecie różne ziółka. Spojrzała na ciebie i rzekła.
- Zajebioza, stary. Widze iz już wstałeś. Jestem Tree Hugger... znalazłam cię leżącego na ziemi kiedy patykowilki próbowały cię pożreć. To co masz na sobie udało mi się uratować... reszty niestety nie. Ale ważne iż żyjesz - powiedziała.

Ona się lekko zaśmiała jakby nie rozumiała zagrożenia.
- Terra. Mój dom 10 godzin od Manehattanu. Jestem zaciekawiona co takie... stworzenie jak ty robiło samo w tym lesie. Nie wiesz iż nie chodzi się tam? Złe duchy mogą cię wciągnąć do środka i już nigdy nie wrócisz a sam staniesz się potępiony. Co tam robiłeś? - zapytała się ciebie zaciekawiona. Do twojego nozdrza dotarł odór...
...
Czy koń może pachnieć gorzej niż palony ork o poranku i odór tysięcy zwłok? Ten koń potwierdza iż to co teraz przedstawiłem to byłby teraz raj dla twojego nosa.