Oficjalne Forum No3D, wita Cię
Szelma lvl 5
Było to trochę trudniejsze bo dźwięk odbijał się echem i musiałeś zastosować swoje umiejętności tropienia, Bedivere był raczej zadowolony z tego powodu.
- Ona nie była Boginią, po prostu wyciągnęła miecz z kamienia - burknął pod nosem.
Wreszcie dźwięk zaczął robić się głośniejszy.
W pewnym momencie był na tyle głośny, że strzała leciała w waszą stronę. Co prawda udało ci się tego uniknąć (musiałeś przyznać, twój refleks i szybkość wzrosły).
- Ah, to tylko wy - rzuciła kobieta z... kocimy uszami.
- Wiedziałaś od początku, że to my - stwierdził Bedivere który złapał strzałę swoją srebrną ręką.
Offline
Legat
Zaskoczyłem się lekko, stałem się szybszy oraz mam lepszy refleks. No... teraz już mnie Star nie jebnąłby z nienacka piłką... GDYBYM KURWA ŻYŁ. Po chwili spoglądam na nią i po dłuższej chwili spoglądania, kładę jak zwykle swoją rękę na piersi i kłaniam się nisko.
- Witaj. Jestem Moonlight Meadow i jestem waszym Asasynem. Liczę na owocną współpracę w naszej wojnie - powiedziałem do niej z uśmiechem.
Offline
Szelma lvl 5
- To by wyjaśniało czemu słyszałam tylko jedną osobę, wciąż nie potrafisz się skradać Bedivere. Słychać cię z kilometra - stwierdziła.
- Cóż, ciężko skradać się w zbroi i gdy twoja ręka jest zrobiona ze srebra - stwierdził.
Łuczniczka spojrzała na ciebie.
- Jestem Atalanta. I jestem łucznikiem - powiedziała.
Offline
Legat
- Miło mi cię poznać - rzekłem do niej z uśmiechem. Nie powiem, urody jej nie brakuje. No ale coś mi mówi po jej postawie iż nawet jakbym próbował do niej zarywać... pewnie albo miałbym trudno... albo by mnie zdzieliła za samo pytanie.
- Mam pytanie. Wiecie już jakie sługi ma przeciwnik? Czy jeszcze walki się nie zaczęły? - zapytałem się ich, chcąc się dowiedzieć czegoś.
Offline
Szelma lvl 5
- Wiemy o jednej osobie, innym Assassinie który wyszedł na zwiad. Ale, skoro mamy teraz ciebie, będziesz mógł zrobić to samo - stwierdziła łuczniczka. - Przy okazji, wiesz już o tym, że walczą w sumie trzy drużyny, nie dwie? - zapytała. - W każdym razie, potem zaznaczę ci tereny jakie określiliśmy jako możliwe bazy, będziesz mógł się tam udać - stwierdziła.
- Nie będziesz musiał walczyć, ale i tak ważne jest żebyś uważał - dodał Bedivere.
Offline
Legat
- Zrobie co w mojej mocy. Jak tylko się dowiem o tych miejscach to udam się tam niezwłocznie. No nic. Co do walki, to nie wiem czy to normalne. Powiedziawszy szczerze to moja pierwsza wojna o Grala, a z mojego punktu widzenia, umarłem niecałą godzinę temu, więc dla mnie to wciąż wszystko nowe. Ale jeśli chodzi o zwiady i rzeczy z ukrycia to już za życia mało kto ze mną mógł konkurować w Moich Stronach - rzekłem do niej z swoim uśmiechem.
- I zrobię wszystko by nie dać się wykryć - dodałem po chwili już poważniej.
Offline
Szelma lvl 5
- To doskonale. Przyda nam się to, znanie przeciwnika pomaga w takich sytuacjach - stwierdził Bedivere.
- W każdym razie, wróć do mnie jakoś za dwie godziny, pokażę ci mapy, do tego czasu pewnie i tak każą ci już wyruszać - oznajmiła Atalanta. - A teraz, jeśli pozwolicie, wróciła bym do tego co robiłam wcześniej
Offline
Legat
Kłaniam się lekko na pożegnanie i ruszam z Bedivere spowrotem do villi.
- Trzy zespoły? To może być ciężko w takim razie. No ale nic. Wiesz gdzie jest pokój mojej mistrzyni? Jako sługa powinienem chyba coś takiego wiedzieć? - zapytałem się go a następnie poczekam aż mnie zaprowadzi tam.
Offline
Szelma lvl 5
- Nie potrafisz jej wyczuć? - zapytał zdziwiony Bedivere. - To dziwne. Powinieneś bez problemu wiedzieć, gdzie teraz się znajduje, chyba dasz radę samemu znaleźć jej pokój - stwierdził miecznik.
Faktycznie, czułeś gdzie jest. A nie była już w sali gdzie wcześniej rozmawiała z innymi mistrzami.
Offline
Legat
Więc skupiam się i idę za owym przeczuciem gdzie ona jest. Te nowe odczucia są... nowe... ale mimo wszystko jakby znajome. Idę za nimi aż trafię na Mistrzynię. Wypadałoby ją tez poznać, dowiedzieć się czegoś więcej po sobie. Ale czekaj... ten strój miałem na sobie w chwili śmierci... to uzbrojenie też... więc... może... spoglądam po kieszeniach i sprawdzam czy jest pewne zdjęcie. Miałem go w chwili drogi. Przedstawiał mnie i Shy za czasów młodości. Taki mój talizman, nie licząc mej chusty.
Offline
Szelma lvl 5
Cóż, znalazłeś owe zdjęcie, chociaż było teraz nieco nasiąknięte krwią. Ciekawą rzeczą jednak było to, że zarówno ty i Fluttershy byliście na zdjęciu ludźmi.
Po chwili znalazłeś drzwi po drugiej stronie których czułeś obecność swojej mistrzyni, chociaż nie mogłeś do końca określić co robiła.
Offline
Legat
Spoglądam zdziwiony na owe zdjęcie. Mimo iż jest znajome... to jednak jest inne. Mimo wszystko raczej będą mi musieli wierzyć na słowo... ale trudno. Po chwili staje przed drzwiami pokoju mojej Mistrzyni. No... zaledwie jest dzieckiem... mimo wszystko wypadałoby ją lepiej poznać, nie lubię chodzić do walki z osobami których nie znam... ale no nic. Pukam do drzwi, a jak odpowie to
Offline
Szelma lvl 5
Po zapukaniu usłyszałeś "idę" i zaraz potem bose kroki na dywanie, drzwi się otworzyły i zobaczyłeś dziewczynkę która wcześniej cię przywołała.
- Oh, pan Assassin, właśnie o panu myślałam - łatwo było zauważyć, że próbowała brzmieć poważnie. Co jednak średnio jej wychodziło.
Offline
Legat
- Można mi się zwracać Moon, moja pani - rzekłem do niej z uśmiechem. - I proszę przedemną niczego nie udawać jeśli to nie problem. Nie trzeba się do mnie zwracać formalnie. Pomyślałem iż może lepiej będzie poznać ciebie lepiej skoro w najbliższym czasie mam wykonywać twoje rozkazy. Mogę wejść? - zapytałem się jej. I jak zgodzi się, to wchodzę.
Offline
Szelma lvl 5
- Ja... po prostu jestem do tego przyzwyczajona - stwierdziła. - Ale, tak, tak proszę - i odsunęła się od drzwi, pozwalając ci wejść. Potem zamknęła i wróciła do biurka a potem siadając na krześle, gdzie mogłeś łatwo zauważyć, że jej nogi nie sięgają do podłogi. - Więęc... panie Moon, o czym chciał porozmawiać?
Offline