Oficjalne Forum No3D, wita Cię
A nie ma tunelu miłości?
Zrezygnowaliście z większości rozrywek, ale zjedliście watę cukrową, hot dogi sojowe i prprzejechaliście się w domu strachów.
Więc powoli jej tłumaczę, choć możemy się tam wybrać.
- Wesołe miasteczko...? - zapytała. Trzeba zacząć ją uczyć, co jest dla dzieci, a co dla dorosłych.
Aha... więc spoglądam na Deli.
- Co robimy?
Ich nie ma. Wyjechali, bo jakieś serio zadanie mają.
Tak więc trzeba do niej iść. Jak skończymy, to idziemy do Twi. Ona sobie już pewnie przypomniała jak "Niedorozwój Matematyczny" się nią opiekował. Matko, jak ona wtedy potrafiła na mnie się wydrzeć.
Teraz pewnie znowu żyje. Deliś zjadła i zabrała się za ciastko nr. 2.
- Rozumiem. Więc mamy sporo czasu dla ciebie - powiedziałem. Nagle tak z dupy pojawił mi się obraz Twilight w wannie. Nie zapomnę jak musiałem ją kąpać, karmić, czesać... matko.
Wszystko oki, on jest teraz zajęty czymś, ma jakieś wważne "misje" w pracy...
Po przygotowaniu śniadania, podaje jej porcje, a sam zaczynam zajadać się swoją. - Co u twojego ojca?
- Dobrze - powiedziała, om nom nając ciastko.
- Mamy sporo ciastek. Jak ci się spało? - spytałem robiąc śniadanie.
Aż usiadła zaskoczona. Potem dała ci buziaka i złapała ciacho.
Więc tak nim manipuluje by miała go tuż przy nosku i następnie budzę ją całusem.