Oficjalne Forum No3D, wita Cię
Więc oglądam walkę, a potem jak się da... a co mi tam... sama dołącze do zabawy. Trochę brakuje mi wyzwania, bo bandyci to się chyba poupadli w dzisiejszych czasach.
Tak więc oglądasz na trybunie jak wewnątrz wielkiej półkolistej klatki, walczy ze sobą dwóch mężczyzn. Jeden z gołym torsem, z lekkim irokezem na głowie. Obecnie cały jest we krwi od poprzedniego gościa, którego głowa zamieniła się w placek na ziemi. Na przeciwko niemu jest młodszy gość ogolony na łyso w brudnych łachach i nożem w dłoni. Ten pierwszy nie ma w dłoniach nic.
A walka na arenie, dawno nie widziałam. Więc idę sobie tam. A może wezmę udział bo podobno jak ktoś jest na tyle szalony, to można zawalczyć. tak czy siak, oglądam.
Rozrywka. Można pooglądać walki gladiatorów na arenie, tuż obok, strasznie tam głośno przy okazji. Ewentualnie usiąść w barze i słuchać radia, lub oglądać film w minikinie.
Fu... nieświeże ryby. Idę sprawdzić co można tutaj porobic dla rozrywki.
Sklepy zaś ze wszystkim i zewsząd. Ktoś sprzedaje części do pojazdów i gotowe auta, oraz nawet awionetkę ma pokazową, targi z jedzeniem i nieświeżymi rybami. Jakiś mężczyzna handluje drobnymi cykloidami, ponoć bezpiecznymi tylko nie prać w pralce z dziećmi. Stragany z bronią, pancerzami, sprzętem elektronicznym. Wszystko co dusza zapragnie
Ja zaś mówię na głos.
- No bez przesady... na południu są ich większe grupy - mówię i tak samo piszę w komentarzach. Mimo wszystko potem ubieram się i idę sprawdzić co w sklepach.
On się położył na twoim wyjebiście wielkim łóżku i śpi. W internecie zaś głośno o tym jak w twojej obecnej lokalizacji ledwo odparto atak ogromnej hordy Gekonów.
"To niespotykane zjawisko" Mówią uczeni.
"Nadchodzi nasz koniec!" Krzyczą zabobonni.
Tak więc niech odpocznie trochę, a potem go wypuszczam na wolność. Niech se żyje. W międzyczasie przeglądam internet.
Na złomie wydałaś tyle co nic, maść już nieco kosztowała ale wciąż nie zabolało zamocno w portfel. Tak czy siak, z całym zestawem przystępujesz do operacji. Bardziej montarzu. Z nowymi metalowymi nogami, a maść już zaczyna regenerować komórki skrzydeł. Vaspex zaś spokojnie leży, już nawet nie napierdala głową o ścianę
Zły rozwój larwalny, ewentualnie uszkodzenia podczas ciąży. Hmm... w bazie by się go dało wyleczyć, chociaż tutaj też mogę to zrobić. Tak czy siak idę się ubrać i udaje się do Złomowiska. Czytaj weź ile chcesz, potem udaje się do warsztatu i robię mu protezy tego co mu brakuje. Następnie kupuje Maść regeneracyjną. Z tym wszystkim wracam do niego.
On nie reaguje zabardzo, wręcz przestaje się ruszać. Wedle skanów twojego PDA wychodzą same błędy, wielkokrotne skany wykazują zły kod genetyczny, błedy rozwojowe... To jebany mutant... Nie dokońca wiesz jaki ale tyle błędów wskazuje na to jednoznacznie.
Nie mózgu... Vaspexy raczej tak nie reagują. Podchodzę do niego i podnoszę go. Raczej nie zareaguje aż tak jak większość jeg... braci. Tak czy siak, biorę swój pda i skanuje go.
Otwierasz okno w które uporczywie stukał, i nagle zdziwiony próbuje je uderzyć kilka razy. Po czym grzecznie wlatuje do środka, obija się o łóżko ale idzie dalej prosto. Ostatecznie zatrzymuje się na ścianie w którą zaczyna uderzać. Protezy mózgu chyba nie ma, jeszcze...
No nic... tak jak serafie, jak nie atakuje to wtedy można mu pomóc. Widać iż jednak nie jest ślepy. Tak czy siak. Otwieram okno, wcześniej przygotowywując wszystko co potrzebne. Zrobić mu "protezy" oraz wyleczyć skrzydło to nie problem. Tak czy siak, otwieram okno.